Lirene My Master wysokokryjący podkład odmładzający – opinie Pani-ka
Sekcja kosmetyczny nabiera rozpędu i z racji tego witam Was w nowym wpisie dotyczącym moich makijażowych ulubieńców! Dziś na tapetę idzie podkład od Lirene My Master, który testuję sobie już od jakiegoś miesiąca. Kremy BB ustąpiły mu miejsca z racji tego, że zawitała do nas naprawdę konkretna zima i chciałam mocniej ochronić swoją buzię przed mrozem, a taki podkład niewątpliwie jest solidną warstwą ochraniającą. Ciekawi mojej opinii na temat Lirene My Master? No to zaczynamy!
Lirene My Master – opinia
Jak widzicie na zdjęciach, podkład jest zamknięty w bardzo zgrabnej i eleganckiej, szklanej buteleczce, która naprawdę prezentuje się solidnie. Ja posiadam Lirene My Master w odcieniu beige i pomimo jasnej cery, stapia się on z nią idealnie. Na swatchu, który znajdziecie poniżej, podkład wygląda na nieco pomarańczowy (zdjęcie bez filtrów, robione w świetle dziennym), ale na twarzy kompletnie tego nie widać.
No dobrze, to teraz trochę tak zwanych danych technicznych. Buteleczka ma 30ml i bez promocji zapłacimy za nią 40zł. Występuje w trzech odcieniach – nude, beige i natural. Minusem, który rzuca się już na pierwszy rzut oka – i tak naprawdę jedynym minusem tego podkładu – jest coś, co przyznam, że mnie zaskoczyło, a mianowicie – brak pompki. Podkład musimy wylewać z buteleczki, co zdecydowanie nie jest precyzyjnym i wygodnym dozowaniem. Na co dzień nie sprawia mi to jednak problemu i przyzwyczaiłam się do tego, ale nadal dziwię się, że postawiono właśnie na taki sposób dozowania produktu.
Lirene My Master wysokokryjący podkład odmładzający
No dobrze, to teraz trochę o moich odczuciach i wrażeniach. Powiem krótko – naprawdę lubię ten produkt. Na twarzy wygląda niezwykle naturalnie, a to coś, na czym najbardziej mi zależy. Krycie z pewnością można stopniować dokładając kolejne warstwy podkładu w strategiczne miejsca, jednak i jedna warstwa bardzo dobrze radzi sobie z ujednoliceniem kolorytu cery. Podkład dość szybko zastyga na twarzy, a jego wykończenie określiłabym jako satynowe, czyli takie, jakie lubię najbardziej. Taki ostry mat nie wygląda w moim odczuciu zdrowo i lubię jednak, jak na twarzy widoczny jest blask.
Lirene My Master utrzymuje się bardzo dobrze, nie ściera się i jego trwałość jest kolejnym z jego plusów. W swoim składzie zawiera specjalnie skomponowany kompleks pielęgnacyjny, który ma za zadanie zregenerować i odmłodzić cerę. Znajdziemy w nim między innymi ceramidy, olej tamanu i ekstrakt z kwiatów lotosu. Przyznajcie, że brzmi imponująco. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jego pielęgnacyjne działanie naprawdę czuć na skórze. Nie podrażnia, nie wysusza, daje naprawdę przyjemne uczucie nawilżenia, co jest miłym dodatkiem w przypadku kosmetyku kolorowego.
Czy polecam? Tak! A Wy znacie już Lirene My Master, czy przymierzacie się do jego kupna?
Ala
Dzięki, szukałam informacji na jego temat 🙂
Kamila
Cieszę się, że znalazłaś je u mnie! 😀
Jestem Magdalena
Mam go i ja i jak najbardziej go polubiłam 🙂
Kamila
O to jesteśmy dwie ✨️